Okazja była, może na początku mała ale zawsze coś gdy nie używa się reklam i innych metod na podbicie czytalności mojego bloga. To chyba całkiem niezły wynik te 27 000 wejść. Na tą okazję wyjąłem z mojego jedno z moich specjalnych piw i z wielką ochotą zdegustowałem.
Zacznijmy od wyglądu piwa. Ja osobiście patrząc na nie czuję jakiś respekt i podoba mi się bardzo. Ładna malowana butelka z dużą ilością treści. Mamy tu informacje o wygranych nagrodach, szczegółowo i dokładnie podany skład piwa i ogólnie sporo treści.. Piwo ma 9 % alk przy 21 % ekstraktu. Na górze mamy fajne korkowe zamknięcie. Wizualnie bardzo mi się podoba.
Otwierając to piwo bałem się że może korek może za mocno strzelić ale w sumie nie ma co porównywać piwnego nasycenia do jakiś szampanów. Piwo jakiś czas stało sobie spokojnie w lodówce i korek nie strzelił jakoś mocno, ot tak jak przy otworzeniu zwykłego piwa ale ostrożność zalecam.
Po otworzeniu miło wącha się korek który czuć palonością i kawą i tego też spodziewam się po tym piwie. Piana która na początku ładna i drobna niestety jest marna i znika do niewielkiego pierścienia na krawędzi szklanki. Kolor mamy czarny z rubinowymi refleksami pod światło. Ciekawi mnie jedna rzecz. Podchodzę do tej wersji porteru z taką myślą czy różni się czymś od swojej regularnej wersji czy tylko po prostu jest przelany do tego okolicznościowego szkła. Parametry są te same wiec i pewnie jest tak jak myślę. Trochę szkoda bo mogliby w nim coś extra dodać. W aromacie mamy dużo kawy i paloności. Ten alkohol z czasem się utlenia i nie drażni już tak bardzo ale i tak jest go sporo. Pachnie pięknie i esencjonalnie. Pierwszy łyk mnie powalił. Mamy tu bardzo gładkie piwo w którym mamy bardzo dużo kawy, sporo słodowości a nuty palone są bardzo przyjemne. W pamięci mam wypitego w środę Żywieckiego Portera który był tak mocno przepalony że aż miałem problem z dopiciem go do końca. Tu jest zupełnie inaczej. Picie tego piwa sprawia dużą przyjemność. Mamy tu fajny balans pomiędzy wszystkimi zaletami dobrych porterów bałtyckich. Pomiędzy palonymi słodami, kawą, goryczką i słodkością. Alkohol po ogrzaniu piwa już tak nie drażni jak na początku a samo piwo kojarzy mi się w jakiś sposób ze stoutami. Coś w tym jest i to piwo spokojnie mogłoby się nazywać np imperialny sweet stout. Nawet nie wiecie jak bardzo chcę spróbować tego piwa gdy będzie już leżakowane jakieś dwa trzy lata. Tu jest sporo do układania, np ten alkohol i wtedy będziemy mieli coś naprawdę potężnego.
Jeśli ktoś ma okazję kupić to niech bierze w ciemno od razu kilka butelek. Cena nie jest jakoś ogromnie wielka ale naprawdę warto. Takich specjalnych piw nie mamy aż tak wiele na rynku i dobrze jest mieć takie oto perełki w swojej piwniczce bo z czasem będzie z tego coś naprawdę niezłego....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz