Długo zastanawiałem się co dać na pierwszy ognień. Ale wyszedł ze mnie lokalny patriota i inaczej być nie mogło. Nie pić Perły na Lubelszczyźnie to tak jak być w Warszawie i nie widzieć Pałacu Kultury, być w Krakowie i nie widzieć Wawelu albo w Watykanie i nie widzieć papieża. To ostatnie porównanie trochę nie trafione heh.
Perła jak to Perła, są jej fanatycy co praktycznie świata poza nią nie widzą. Ma swój smaczek i naszą ulubioną goryczkę. Przynajmniej smakuje jak piwo bo taka na ten przykład Tatra to ma tylko tyle wspólnego z piwem ile postała koło niego na półce w sklepie. To dobre piwo, zawsze było, jest i mam nadzieję że będzie. Niekiedy może nam się znudzić i wtedy sięgamy po jakieś inne bo wiadomo że co za dużo to i świnia nie zje ale zawsze będzie na nas czekała na półce w naszym lokalnym sklepiku.
Browary Lubelskie idą ścieżką znanych większych browarów i z każdym rokiem poszerzają swoją ofertę. Dla mnie to dobry kierunek bo nie samą Perłą Chmielową człowiek żyje. Ostatnią nowością jest Koźlak Lubelski. W sumie to prawidłowe posunięcie, co jak co ale w koźlim grodzie w końcu doczekaliśmy się piwa typu bock. Cały czas jeszcze czekam na jakiegoś pszeniczniaka i portera i mam nadzieję że w końcu się doczekam.
Podsumowując nie znam chyba takiej osoby której perełka by nie smakowała. Każdy ma z nią masę wspomnień, hektolitry wypitej na ogniskach i innych imprezach, zresztą nazwa Perła stała się synonimem dobrego polskiego piwa. Dziękuje za uwagę, koniec transmisji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz