Lejemy do szkła i widzimy ładną drobną pianę która utrzymuje się do samego końca i ciemnobursztynowy kolor. Jest mętne wręcz błotniste co według znawców nie powinno mieć miejsca bo piwa żytnie powinny być klarowne ale mi to się bardziej podoba. Wygląda solidnie i nadaje to charakteru. Zapach jest interesujący, owocowy i przywodzi na myśl białe owoce plus aromaty zbożowe. Pierwszy łyk i dalej jest ciekawie, piwo jest cholernie gładkie i średnio nasycone co fajnie podbija pijalność. W smaku mamy powtórkę z aromatu plus zaznaczoną dobrze goryczką o żywicznym profilu. Finisz mamy lekko kwaskowaty i zbożowość którą mamy z żyta. To ciekawe bo spodziewałem się czegoś słodszego. Właśnie to żyto nadaje temu piwu charakteru i ciała. Wydaje się gęste i esencjonalne.
Ciekawi mnie jak do tego piwa podejdą piwni janusze. Już mam parę opinii że co to w ogóle jest, skiśniete jakieś albo co. Osobiście uważam że to piwo jest przeznaczone dla początkującego piwosza który chce spróbować czegoś innego lub już dla takiego o poziom wyżej który nie ma w okolicy nic lepszego a Bojan Maorys będzie pod ręką. Już wiem że na jednej butelce się nie skończy i z ochotą napiłbym się jeszcze kilku Maorysów a Jankesem kończąc. Fajnie się w tym Bojanie zaczęło z początkiem roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz