czwartek, 19 lutego 2015
Żywiec APA
W końcu moja kolej. Koncern zabrał się za coś co bym nazwał hmmm pozyskaniem konsumentów z tak zwanego nowofalowego, rzemieślniczego nurtu piwowarstwa. Czy im się to udało? No nie udało. Mimo dobrych chęci i entuzjazmu z jakim to piwo weszło na salony wszystko na tych chęciach się skończyło, ale po kolei.
Na początku widzimy etykietę znaną nam z całej żywieckiej serii czyli białe, marcowe, koźlak i porter. Utrzymana jest w kolorach które to niby mają nawiązywać do chmielu, ok, jakoś to wygląda i nawet przyciąga uwagę. Na etykiecie mamy morskie opowieści na temat " intensywnego" chmielenia w stylu Pale Ale z nutą cytrynową. WTF ? :D z cytrynową nutą? Nie ma ani słowa że te aromaty wynikają z chmielenia amerykańskimi odmianami chmielu. Namieszali tym " januszom" w głowach i teraz co znam już z autopsji przyłażą takie janusze do barów proszą o to piwo co " chyba z cytryną jest". bez komentarza... O wiele więcej dowiemy się z krawatki. Moc piwa to 5,4 % alk, przy ekstraktcie 12,5 % wag. więc to całkiem dobrze odfermentowane piwo, powinno być całkiem pełne. W zasypie znajdziemy takie słody jęczmienne jak: monachijski i karmelowy, słód pszeniczny a chmiele to: Chinook, Citra, Amarillo, Magnum i Centenial. Naprawdę dobrze to wygląda ale znów o tym później. Dowiadujemy się też że mętność jest naturalną cechą produktu. Chodzi o brak filtracji? ciężko ogarnąć ich tok rozumowania.
Otwieramy i lejemy do szkła...Zapach jest dobry, wyczuwamy nuty amerykańskiego chmielu. Trochę żywicy, białych owoców, iglaki i odrobiną słodów. Może lekki diacetyl? takie mam wrażenie, Pierwszy łyk, drugi i trzeci i szukam tej goryczki i wiecie co nie znalazłem a szkoda bo przy takim gatunkowym bogactwie amerykańskich chmielów odnosi się wrażenie że poszedł on na smak i aromat. Zero goryczki którą tak obiecywali. Nie mówię że jest to złe piwo. Nie ma wad, diacetyl choć minimalny to jednak jest, na szczęście nie ma żadnego DMS-u co byłoby fatalne dla tego piwa. Po lekkim ogrzaniu bardziej wychodzą słodowe akcenty i lekki karmel. Nasycenie jest średnie co pasuje, już cieszę się na letnią porę z tym piwem gdy nie będzie nic innego do spróbowania a sklepy specjalistyczne daleko. Smakuje mi i daje namiastkę czegoś co można uznać za gonienie nowych trendów ale wystarczy kupić jakiekolwiek inne piwo w stylu APA z jakiegokolwiek browaru rzemieślniczego browaru a o piwowarach domowych nie mówiąc by wyczuć dużą różnicę w goryczce właśnie. Piwo jest treściwe w smaku, po prostu SMAKUJE co jest i tak dużym osiągnięciem jak na piwo koncernowe. X razy wolę je wypić od każdego innego koncerniaka. Pasuje do piccy, grilla czy chociażby zwykłego obiadu. Autentycznie lubię ich wypić kilka po kolei jak zdarzyło mi się to w sobotę w Lublinie ale była to wersja z beczki którą też polecam i tak samo dobrze smakuje to pierwsze jak i ostatnie czwarte. Jak pisałem wyżej nie ma co porównywać tego piwa z innymi APAmi bo nie ma to najmniejszego sensu ale spróbować można. Po premierze tego piwa podniosły się głosy że jaki to koncern zły, małpuje od maluczkich i chce się wkupić w łaski beer geeków... bzdura. Tylko my którzy już popróbowaliśmy czegoś lepszego nie powinniśmy się nad tym piwem rozpływać, Ot koncernowi udało się wypuścić coś co da się pić i akurat wstrzeliło się w obecne trendy. Jednym zagrożeniem jest to że przejmą z rynku chmiel którego i tak nie jest za dużo i w tym jedyny problem. A plus? plus jest taki że jak ktoś kumaty wpisze sobie w google co to ta cała APA i wyskoczy mu cała bogata oferta piw rzemieślniczych to będzie wiedział co może kupić następnym razem. Co dziwne o tym nasi przywódcy browarów rzemieślniczych nie pomyśleli i lepiej pieprzyć coś o wojnie zamiast być wdzięcznym koncernowi że sami naganiają im klientów. Według mnie warto spróbować z dwóch powodów, pierwszy to taki by laik zapoznał się z nowymi smakami, trendami a drugi to taki że ten koncern wcale nie taki zły. Tyle w tym temacie. Kupiłem dziś parę butelek tego piwa :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz