poniedziałek, 10 lutego 2014

Grand Imperial Porter vs. Grand Imperial Porter Chili

 Ten post miał trakować tylko o Grand Imperial Porter ale dziś Tesco mnie zaskoczyło i znalazłem w nim  Grand Imperial Porter Chili. Ale wszystko po kolei. Zaczniemy od pierwszego normalnego ciemniaka którego już kilka razy miałem okazję próbować.


                                    Już kolor mi się podoba, czarny jak dupa samego szatana :)  Piwo sprawia wrażenie gęstego i mocno ekstraktywnego. Sama piana też jest gęsta, kremowa i dość trwała.W nosie czuć czekoladę,c kawę, palone słody i jakąś kwiatową nutę.Smak to już jest naprawdę niezła rzecz. Na pierszym planie czuć palone słody, kawa przewija się z czekoladą razem z karmelem. Czuć w nim jakąś węglowość co pasuje do klimatu tego piwa. Nasycenie jest średnie do małego ale to pasuje. Czuć dużą  goryczkę plus chmiel i mimo dużej mocy piwa bo 8% jest ona niewyczuwalna. W swojej lidze porterów bałtyckich to piwo jest na napradę wysokiej pozycji, smakuje mi bardziej niż tak np Żywiec Porter który ostatnimi czasy zrobił się za bardzo kwaśny. W moim prywatym rankingu to drugi ulubiony obok Czarnego Komesa.



A teraz Grand Imperial Porter Chili, jest to pierwszy na polskim rynku taki wynalazek i nieliczny na świecie. Jako że mam słabość do nowości to musiałem spróbować. Niby może się wydawać że skoro butelka to wersja to prostu Grand Imperial Porter z dodatkiem chili, bo i butelka to modyfikacja kolorystyczna pierwszej wersji. Niestety nic z tych rzeczy a szkoda. Mam z tym piwem problem. Lubie ciemne piwa ale ten dodatek chili mi nie leży. Nie jest to jakiś zły pomysł ale sam smak tego dotatku to jakaś słona kapsaicyna która ni cholere z chili mi sie nie kojarzy oprócz drapania w gardło, kontrastuje się ze słodkimi aromatami czekolady i kawy znaną z pierwszej wersji. Podobnie jest z kawą i palonymi słodami. To już znamy ale niestety więcej nic nowego. Jednynie kolor piwa jest bardziej podchodzący pod rubinowe i dość ładna piana. Dziwne, to piwo po którym chce się jeszcze bardziej pić. Dość niskie nascenie piwa baardzo obniża jego pijalność. Tutaj te 8 % alkoholu czuć i nie jest to tak zamaskowane jak w Grand Imperial Porter. Mam problem z dopiciem tego piwa ale to może też przez to że mój żołądek zawsze reaguje na takie pikantne rzeczy, można to potraktować jako przestrogę dla osób miewających często zgagę hehe. Dziwnością jest to że gdy piwo jest zimne to bardziej w nosie wyczuwalne są aromaty chili i nie drażni tak w gardło, a gdy jest w temperaturze pokojowej jest odwrotnie... Może innym to piwo będzie smakowało ale ja jednak zostanę przy pierszym. To piwo może by jeszcze dało radę np, pijąc je z jakimś deserem lodowym albo coś  w tym guście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz