poniedziałek, 23 marca 2015

Petrus 6 Belgian Speciality Ales Box - " the key to heaven....."



Pora na większy artykuł. Spore wyzwanie przede mną bo osobiście to pierwsza taka większa przygoda z belgijskimi piwami. Wiedziałem że na tygodniu belgijskich piw pokaże się kilka Petrusów ale boxa się nie spodziewałem ale wszystko po kolei....Potraktowałem to jako ciekawą opcję na dokształcenie się i poznanie paru nowych smaków.

Znając się już troszkę na rzeczy piwa ułożyłem według sztuki degustatorskiej by nie zepsuć sobie wrażeń i fajnie że piwa są w butelkach 0,33 ml bo przy takim pisaniu można się nieźle znieczulić :)  Piwa belgijskie należą do tych mocniejszych. Box zawiera 6 piw górnej fermentacji i dziwne że żadne z nich nie jest belgijskim witbierem. Trochę szkoda ale i tak jest ciekawie. No to lecimy..ps. na etykiecie widzę napis: the key to heaven..... mam nadzieję że nie będę go miał jak wypiję je wszystkie hehe....

Na pierwszy ogień otwieram Petrus Speciale. Piękny, klarowny bursztynowy kolor i naprawdę niezła biała piana która na początku była piękna i drobna. Później dość szybko znikła pozostawiając po sobie ładną warstewkę na powierzchni piwa. Bardzo ładnie to wygląda. Wącham i mimo że aromat nie jest za bujny wyczuwam karmelowe i pomarańczowe nuty. Mam wrażenie że jest też lekki alkohol w aromacie mimo że mamy go tu w ilości 5,5 % alk. Wyczuwalny jest też lekko chlebowy aromat. W smaku jest ciekawie, kwaskowate nuty suszonych owoców łączą się z dość sporą goryczką i karmelem. Tu naprawdę czujemy chmiel. Mimo że piwo należy do tych słabszych w zestawie to i tak ten typowy aromat pieprzu też tu znajdziemy. Nasycenie jest dość spore ale i tak to pasuje do tego piwa. Pije się nieźle i jest to fajne wrażenie że nie jest to typowy lager których jest pełno na sklepowych półkach. Naprawdę obiecujący początek. Mam nadzieję że następne piwa będą równie ciekawe. Pora na następne.



Następnym w serii będzie już klasyka a mianowicie Petrus Blond o mocy 6,6 % alk. Apetyt rośnie w miarę jedzenia więc otwieramy :) Ale na początek taka szybka myśl o etykiecie, Mi osobiście zawsze belgijskie piwa kojarzyły się z czym dostojnym i uduchowionym, A tu mamy dość niepoważny infantylny wizerunek mnicha na komiksowej kresce i takich właśnie kolorach. Nie chcę narzekać jak jakiś Kopyr ale jakoś nie leży mi ten rubaszny styl :) No ale w tym przypadku bardziej liczy się wnętrze więc lecimy z tematem. Kolor mamy tu jasno złoty i jest bardzo klarowne. Niestety mocno zawiodłem się na pianie, Na początku ładna gęsta a później w bardzo szybkim czasie zniknęła dziurawiąc się i zachowując jak na taniej coli. Przykry to widok. Niby wyższy ekstrakt a na słabszym wcześniejszym piwie zachowywała się ładniej, dziwne. W zapachu mamy więcej słodów i ostrych przypraw połączony z chmielowym aromatem. Ale za to w smaku dzieje się fajnie. Spora słodowość, słodkość połączona z aromatem chmielu i lekką ostrością przypraw. Gładkie ze średnim nasyceniem i naprawdę fajnie pijalne. Niby nic specjalnego ale różniące się od pierwszego, Tu mamy więcej ciała i słodowości co bardziej pasuje mi do tych belgijskich piw. W bardziej wytrawnych średnio mi to leży. Piłem już kilka blondów i ten chyba jakiś taki najciekawszy. 


I ostatnie jasne w stylu złotego tripla o nazwie Petrus Goulden Tripel o mocy 7,5 % alk. Niestety znów fatalna piana która zachowuje się jak na wcześniejszym piwie więc nie ma sensu tego opisywać. Kolor piwa jest blado złoty i lekko opalizujący. Odpowiada za to dodatek pszenicznego słodu do zasypu. Wącham i czuje typowy aromat belgijskich drożdży, słody i troszkę owoców, pszenicznych aromatów jakoś nie wyczułem. Co ciekawe po jakimś czasie wyczułem też delikatną nutkę wanilii więc to może być zasługą tej pszenicy. Pierwszy łyk okazuje się dość ciekawy, Czuć lekkie nuty alkoholowe które dodają sporo mocy i lekka słodkość. Potem spotykamy się z lekką słodkością. Co ciekawe ogólne wrażenie jest dość wytrawne i kojarzy się właśnie z piwem pszenicznym. Nasycenie jest dość spore i niestety po lekkim ogrzaniu za mocno wychodzą bardziej alkoholowe nuty. Na pewno jest inaczej niż w opisanych wyżej piwach. I muszę powiedzieć że najmniej mi się podoba, Przypomina bardziej dubeltową pszenicę niż jasnego tripla. A teraz będzie ciekawiej i zaczynamy następną trójcę piw ciemnych.


A tym piwem jest Petrus Oude Bruin i powiem wam że takich aromatów w moim blogerskim życiu jeszcze nie spotkałem, To piwo naprawdę czuć beczką. Dębowe nuty które kojarzą się z wanilią, winne aromaty. Zapach mnie rozwalił i to dosłownie, wiem że są lepsze piwa leżakowane w beczkach ale dla takiego początkującego jak ja w tym temacie bardzo mi to wystarcza ! Wydaje się mocno alkoholowe ale ma tylko 5,5 % alk. Kolor mamy tu rubinowy i bardzo winny w obiorze, Piana w końcu ładniejsza, drobna i mimo że szybko znika to osadza się na powierzchni piwa i utrzymuje się dość długo. Teraz najważniejsze czyli aromat. I tu dzieje się naprawdę fajnie. Piwo jest dość łagodne ale aromat mi bardzo podpasował. Jest wiele winnych nut typowych dla półwytrawnego wina, mamy lekką kwaskowość połączoną z nutami charakterystycznymi dla piw leżakowanych w beczkach, czyli lekka wanilia i trochę dębowych tanin. No jak dla mnie to piwo jest do tej pory największą rewelacją w tym zestawie. Można też się doszukać chmielowej goryczki co nadaje typowego piwnego charakteru. Piwo ma spore nasycenie które w tym połączeniu bardziej kojarzy się z musowaniem. Czuć tutaj że piwo ma swój charakter i jest dobrze zrobione, Etykieta w końcu trafiona bo niby nie pokazuje za wiele ale trafia w styl. Robi mi to smak na inne np, bardziej kraftowe wersje tych piw, może kiedyś doczekamy się jakiegoś koncerniaka w tym stylu? Może kiedyś....

Przedostatnim będzie Petrus Dubbel Bruin o mocy 6,5% alkoholu. Po ostatnim piwie zrobił mi się smak na coś lepszego. Czy tak będzie? to się okaże...Od razu z góry przepraszam za jakość zdjęcia, wolałem dać byle co mojego autorstwa niż podbierać fotki od wuja google... no cóż blog jest jeszcze non profit i nie stać mnie na coś lepszego ale jak już nie raz powtarzam liczy się wnętrze. Leje do szkła i widzę ciemny mahoniowy kolor, ładnie to wygląda i ładna beżowa piana też cieszy oko, zachowuje się tak jak te lepsze na wyżej opisanych piwach. W aromacie to typowy ciemny dubel. Mamy tu słodkawy aromat w którym znajdziemy suszone owoce, karmel i odrobinę czekolady ale jest to wszystko bardzo nikłe, co ciekawe wyczuwalny jest też lekki aromat orzechów laskowych plus belgijskie drożdże. Ciekawi mnie jak to będzie smakowało. A to ciekawe, To piwo też jest interesujące. Czuć melanoidynowe aromaty czyli przypieczony spód ciasta i karmelowe nuty, czekolada której jest tu dość sporo. Mam wrażenie że jest tu sporo diacetylu który nadaje temu piwu lekko czeski charakter. Ogólnie jest dość słodowe i średnio nasycone co nadaje fajnej pijalności. Pije się lekko i przyjemnie i czuć fajną gładkość i aksamitność w ustach. Według mojej opinii to drugie piwo które zasługuje na wyróżnienie w tym zestawie. I naszła mnie taka ciekawa myśl. Te dwa piwa które najbardziej mi smakowały w jakiś tam sposób różnią się od typowych belgów. Ogólnie nie przepadam za piwami belgijskimi i może dlatego tak mi posmakowały... I na finisz najciekawsze według mnie i najmocniejsze piwo w tym zestawie....

Jak zauważyliście nastąpiła zmiana szkłaa w nim Petrus Aged Red, ale  dzięki temu też miło to wygląda. Wiadomo że nie widać ale piwo posiada ładny ciemno wiśniowy, brunatny kolor, Przy takiej mocy i ciemnych słodach mam nadzieję że ten wiśniowy sok mocno nie skwasi tego piwa ale zobaczymy....W aromacie mamy masę wiśni ale dla mnie ten aromat jest za winny i za landrynkowy, brakuje mu świeżości i rześkości ale i tak czuć że jest go sporo. Tu mimo że na etykiecie napisali że piwo jest leżakowane w beczce te aromaty są mocno zagłuszone przez ten sok. Kurczę niby słodko ale ciekawi mnie ten pierwszy łyk no to lecimy... Hmm i jest fajnie, Znów jest winnie i coś co mi się kojarzy z octem balsamicznym. Jest balans miedzy słodyczą a kwasowością ale dla osób z wrażliwym żołądkiem może to być za duże przeżycie, zaga murowana. Chmielu nie ma co się doszukiwać ale dla niedowiarków: jest tu napewno :) Nasycenie jest dość niskie ale co ciekawe nie czuć wcale mocy której mamy tu aż 8,4 % alk !!! To piwo jest tak wybitnie ułożone że aż zastanawiam się nad kupnem jeszcze jednego takiego boksu by akurat to piwo odłożyć sobie do leżakowania, No i trzecie ciemne piwo które na pewno zainteresuje fanów piw ciemnych jak i porterów. Bardzo polecam. Tu nacisk położony jest na balans kwasowości ze słodyczą i jest to ciekawa alternatywa dla porterów bałtyckich, może jakiś sour baltic porter leżakowany w beczkach???

Podsumowując był to bardzo udany zakup, parę fajnych wrażeń i raczej obyło się bez dużej klęski. Ten box można potraktować jako taką małą podróż po belgijskich piwnych stylach, myślę że nikt się nie zawiedzie, czuje się tym zmęczony ;)
,





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz